Ceny w restauracjach w Zakopanem na długi weekend majowy poszybowały w górę. A co z lodami, goframi i innymi przekąskami — czy za nie też musimy zapłacić krocie? Jak się okazuje, gałka lodów na Krupówkach jest zdecydowanie za mała jak na cenę, którą trzeba za nią zapłacić...

"Jak zwykle katastrofa, z roku na rok coraz bardziej. Na każdym kroku naciągacze, naganiacze, oszuści i cwaniaki. Niby w każdym większym mieście turystycznym można się z tym spotkać, ale tutaj mam wrażenie, że jest wylęgarnia tego wszystkiego" — pisze w liście do redakcji pan Kamil, który tegoroczną majówkę spędził na Podhalu.

Słoneczna aura i wysokie temperatury przyciągnęły wielu Polaków pod Tatry. W długi weekend majowy po Krupówkach spacerowały tłumy, a w sieci pojawiły się obrazki gigantycznych kolejek do kas biletowych pod Gubałówką czy Kasprowym Wierchem. "Nigdy Zakopane", "Masakra!" — komentowali internauci.

Czytelniczka serwisu edziecko.pl postanowiła wykorzystać majówkę i długi weekend, aby wybrać się z bliskimi do Zakopanego. Podczas pobytu w stolicy polskich Tatr zamówiła dzieciom zapiekanki. "To, ile zostawiamy pieniędzy w restauracjach, mocno boli" — oceniła.

Ceny w restauracjach w Zakopanem na długi weekend majowy poszybowały w górę. A co z lodami, goframi i innymi przekąskami — czy za nie też musimy zapłacić krocie? Jak się okazuje, gałka lodów na Krupówkach jest zdecydowanie za mała jak na cenę, którą trzeba za nią zapłacić...

"Jak zwykle katastrofa, z roku na rok coraz bardziej. Na każdym kroku naciągacze, naganiacze, oszuści i cwaniaki. Niby w każdym większym mieście turystycznym można się z tym spotkać, ale tutaj mam wrażenie, że jest wylęgarnia tego wszystkiego" — pisze w liście do redakcji pan Kamil, który tegoroczną majówkę spędził na Podhalu.

"Po majówce w Zakopanem czuję się jak po wakacjach w Turcji. Przechodząc przez Krupówki, w ciągu pięciu minut, zaczepiło mnie osiem osób rozdających ulotki. Pani w koszulce z królikiem zaprasza do »królikarni«, a za chwilę potykam się o stragan z kiczowatymi zabawkami" — opisuje w liście do redakcji pani Dominika, która spędziła majówkę w Zakopanem.

Czytelnik "Tygodnika Podhalańskiego" postanowił wykorzystać majówkę i długi weekend, aby razem z rodziną wybrać się do Zakopanego. Pojechał tam jednak nie w celach turystycznych, ale przede wszystkim, aby odwiedzić tatę i grób mamy, która leży na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Gdy w końcu dotarł do celu, nie krył rozczarowania.

Czytelnik "Tygodnika Podhalańskiego" postanowił wykorzystać majówkę i długi weekend, aby razem z rodziną wybrać się do Zakopanego. Pojechał tam jednak nie w celach turystycznych, ale przede wszystkim, aby odwiedzić tatę i grób mamy, która leży na Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku. Gdy w końcu dotarł do celu, nie krył rozczarowania.