Po polskiej stronie granicy wszystko idzie w miarę gładko. Zabierają paszporty, sprawdzają bagaże, wbijają pieczątki. Wysyłam wiadomość do bliskich, że pewnie zaraz stracę łączność, bo za chwilę znajdę się na terytorium Białorusi. Sieć komórkowa nie może się zdecydować, łączy się raz z polskim, raz z białoruskim operatorem.

Paweł R., mieszkaniec Moskwy, miał plany na marcowe wakacje, które zamierzał spędzić w towarzystwie przyjaciół w Urugwaju i Panamie. Kupił bilety na lot Turkish Airlines, który miał go przewieźć przez skomplikowaną trasę: Moskwa — Stambuł — São Paulo — Montevideo — Panama — Stambuł — Moskwa. Jego trzytygodniowa podróż, zaplanowana na okres od 6 do 28 marca, szybko się skończyła.

Znam wielu rodaków, którzy przemierzając świat, nie przyznają się do swojej narodowości. Jakież było moje zaskoczenie, gdy poznałem Szwajcara, który podawał się za Polaka. — Dzięki temu lokalni myślą, że nie mam kasy i mnie nie naciągają — przyznał rozczulająco.

Przerażające wieści z Wielkiej Brytanii. Pasażer bez biletu i paszportu zdołał przejść niezauważony przez kontrolę bezpieczeństwa i bramki lotniska Gatwick w Londynie. Mężczyzna wsiadł do samolotu do Danii. Co gorsza, to już druga taka sytuacja w ostatnim czasie.

Craig Sturt, 46-latek z Slough, przemknął przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku Heathrow, zasiadł na pokładzie samolotu British Airways i dotarł do Nowego Jorku bez okazania paszportu ani biletu.

Czytając takie historie, trudno uwierzyć, że zdarzyły się naprawdę. A jednak, 46-letni Brytyjczyk w iście filmowym stylu poleciał z Wielkiej Brytanii aż do Nowego Jorku, nie mając ani biletu ani paszportu.