W miniony weekend na Rysach miały miejsce dwa śmiertelne wypadki. Jedna z ofiar nie miała żadnego zimowego wyposażenia. Obecnie w górach panują trudne warunki do uprawiania turystyki. "Śnieg jest tak twardy, że miejscami ciężko jest wbić czekan. Widzieliśmy jednak, że na Rysy podchodziło jeszcze kilku skiturowców i wielu turystów indywidualnych" – wyjawiają ratownicy TOPR.

Trzy piękne kobiety i wojna. Do wrocławskiego Muzeum Archeologicznego przyjechało ponad sześćset zabytków z Ukrainy. Od 5 kwietnia można je oglądać na wystawie "Kresy Europy – ze skarbca Lwowskiego Muzeum Historycznego". Wśród eksponatów znalazły się m.in. szesnastowieczny portret Roksolany, ukochanej żony Sulejmana Wielkiego, której losy śledzą m.in. wielbiciele "Wspaniałego stulecia" oraz popiersie Zofii Potockiej-Witte, równie sławnej jak Roksolana, stambulskiej kurtyzany greckiego pochodzenia. Obydwie sporo podróżowały, ich barwne życiorysy stały się kanwą powieści i filmów. Pomiędzy dwoma paniami zawisł portret królowej Marysieńki, żony Jana III Sobieskiego. Tej wystawy nie byłoby, gdyby nie wojna za wschodnią granicą Polski.

Ratownicy TOPR odkopali jedną osobę spod śnieżnej lawiny, która zeszła w piątek ze szlaku na Rysy w kierunku Czarnego Stawu. Poszkodowana osoba była częściowo zasypana śniegiem – powiedział PAP dyżurny ratownik TOPR.

W ostatnich dniach doszło do kilku niebezpiecznych zdarzeń w Tatrach. Niestety nie w każdym przypadku udało się uratować życie turystów. Na TikToku pojawiło się nagranie ze szlaku na Rysy z dramatyczną relacją świadka jednego z ostatnich wypadków. "Spadł obok mnie z samej góry, kilkaset metrów. Czekan został na górze" — relacjonuje autor nagrania.

W poniedziałek doszło do groźnego wypadku na Rysach. Podczas wspinaczki turystów, jeden z nich nagle spadł żlebem, strącając kolejne dwie osoby. Na miejsce wezwano śmigłowiec TOPR.

W poniedziałek doszło do groźnego wypadku na Rysach. Podczas wspinaczki turystów, jeden z nich nagle spadł żlebem, strącając kolejne dwie osoby. Na miejsce wezwano śmigłowiec TOPR.