To było miasto w mieście. Stworzyli je Niemcy w czasach okupacji, a już po wojnie nowego ducha tchnęli w nie Polacy. Dziś krążąc po betonowych drogach, można natknąć się na pozostałości obydwu tych epok. Ale jest jeszcze coś. Kłopotliwa spuścizna, która tereny po bydgoskim Zachemie każe nazywać "polskim Czarnobylem".

Choć plany budowy elektrowni atomowych w Polsce sięgają kilkudziesięciu lat wstecz, nasz kraj nadal nie doczekał się żadnej elektrowni tego typu. Mimo ambitnych zapowiedzi okazało się, że nasza droga do atomu jest zdecydowanie bardziej skomplikowana, a przyczyniła się do tego m.in. katastrofa w Czarnobylu, ale również upadek komunizmu.

Dla Ołeksija Szelestija to miała być zwykła zmiana w Czarnobylu, ale gdy 24 lutego noc zmieniła się w dzień, odległe odgłosy ostrzału artyleryjskiego i pojawienie się rosyjskich wojsk zmieniły wszystko.

Do sieci trafiło poruszające nagranie z hotelu w Czarnobylu, z którego wyłania się smutny obraz pozostały po opuszczeniu go przez rosyjskich żołnierzy: splądrowane pokoje, poniszczone meble i poprzewracane krzesła. Największą uwagę zwraca jednak jeden szczegół.

Rosyjscy żołnierze, przemieszczając się ciężkimi pojazdami wojskowymi przez Czerwony Las w pobliżu Czarnobyla, mieli doprowadzić do podniesienia się z gleby radioaktywnego pyłu. Według pracowników elektrowni wjechanie na ten teren przez rosyjskie siły jest "samobójstwem", podaje Reuters.

Rosyjscy żołnierze, przemieszczając się ciężkimi pojazdami wojskowymi przez Czerwony Las w pobliżu Czarnobyla, mieli doprowadzić do podniesienia się z gleby radioaktywnego pyłu. Według pracowników elektrowni wjechanie na ten teren przez rosyjskie siły jest "samobójstwem", podaje Reuters.