Choć Filipińczycy znani są ze swojej serdeczności i gościnności, mentalność ta nie do końca przenosi się na największe lotnisko w kraju, jakim jest międzynarodowy port lotniczy Ninoy Aquino w Manili. Obiekt wprowadził właśnie nową zasadę, która wydaje się nieco przesadzona. Wygląda na to, że pracownicy lotniska nie mogą od teraz dotykać paszportów.

Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO) planuje wprowadzenie zmian, które zrewolucjonizują podróżowanie. "Cyfrowy dokument tożsamości podróży" może sprawić, że podróżni będą mogli mieć paszport w telefonie i korzystać z weryfikacji twarzy. Zmiany mogą wejść w życie w ciągu trzech lat.

Z nietypowymi incydentami na przejściach granicznych funkcjonariusze mają do czynienia bardzo często. Teraz poinformowali o trzech obywatelach Ukrainy, których dokumenty już na pierwszy rzut oka wzbudziły podejrzenia. Jak się okazało, paszport jednej z podróżnych był rzekomo "pogryziony przez psa".

Po polskiej stronie granicy wszystko idzie w miarę gładko. Zabierają paszporty, sprawdzają bagaże, wbijają pieczątki. Wysyłam wiadomość do bliskich, że pewnie zaraz stracę łączność, bo za chwilę znajdę się na terytorium Białorusi. Sieć komórkowa nie może się zdecydować, łączy się raz z polskim, raz z białoruskim operatorem.

Znam wielu rodaków, którzy przemierzając świat, nie przyznają się do swojej narodowości. Jakież było moje zaskoczenie, gdy poznałem Szwajcara, który podawał się za Polaka. — Dzięki temu lokalni myślą, że nie mam kasy i mnie nie naciągają — przyznał rozczulająco.

Znam wielu rodaków, którzy przemierzając świat, nie przyznają się do swojej narodowości. Jakież było moje zaskoczenie, gdy poznałem Szwajcara, który podawał się za Polaka. — Dzięki temu lokalni myślą, że nie mam kasy i mnie nie naciągają — przyznał rozczulająco.