"Kiedy powiedziałaś mężowi, że idziesz ze znajomymi do Starbucksa, ale nie powiedziałaś dokładnie, do którego" — tak amerykańska turystka "zareklamowała" swoją wycieczkę w sieciach społecznościowych. Swoim subskrybentom opowiedziała, jak poinformowała męża, że wychodzi właśnie na kawę, i... poleciała samolotem do kilkaset kilometrów od domu, a dokładniej do amerykańskiego Disneylandu. Przecież jak wyjaśniła, jest tam też kawiarnia Starbucks...